Ferdas20 pisze: ↑2023-01-27, 16:36
A i tak się wypowiem!
A Creeda III oglądałeś?
Całkiem przyjemny film. Uważam go za najsłabszy w całej serii, bo zabrakło w nim Rocky’ego. (Sly stworzył sam serię o Rockym, ale musiał sprzedać do niej prawa, aby ją zekranizowano i oczywiście mógł je sprzedać tylko za grosze, a potem przez lata próbował je odzyskać, ale mu się kolejny raz nie udało, więc odszedł w ramach protestu i to się okazał bardzo odczuwalny protest, bo w 2 poprzednich częściach Rocky’ego może nie było jakoś bardzo dużo, ale napisano go tak inteligentnie, że mocno oddziaływał na klimat, a tutaj zostaje tylko raz od niechcenia wspomniany w sposób kompletnie nieistotny dla fabuły, a do tego to już któraś z kolei postać, która odeszła z franczyzy po Mickym, Apollo, Adrian i Pauliem, co też oddziałuje na klimat. Seria o Creedzie jest w pewien sposób oddzielna i zawiera masę własnych elementów i oczywiście należy je docenić i uszanować, że teraz to one stoją na pierwszym planie, bo to nie Rocky 9, tylko Creed 3, jednak ja nie potrafię patrzeć na Creeda w oderwaniu od Rocky’ego, tym bardziej, że sam Rocky też był BARDZO ważny dla tej serii mimo małej ilości scen, więc dla mnie Creed 3 zawsze będzie tylko trochę autonomiczny, a trochę jednak wciąż jak Rocky 9. Szczęście w nieszczęściu, że nie kontynuowano wątku raka i nie zabito nam Włoskiego Ogiera, tylko po prostu bezpiecznie olano.) Ponadto scenariusz był zbyt naiwny, jednak nie zamierzam wieszać na nim psów jak wiele osób w Internecie. Ta część miała trochę schemat Szybkich i Wściekłych, których uwielbiam, więc już się przyzwyczaiłem do pewnych kwestii. Tylko większość części Szybkich i Wściekłych (nie wszystkie) realizowała ten schemat nieco lepiej. Sam konflikt toczył się dość przewidywalnie, ale za to szczegóły z życia prywatnego Creeda były ciekawe, więc nie narzekam. Mimo wszystko dobrze mi się go oglądało, a to podstawa! Dla mnie to zbyt wcześnie na emeryturę Creeda. Rocky przeszedł na emeryturę w 5 części, która powstała 14 lat po pierwszej. Teraz minęły 3 filmy i 8 lat. Za wcześnie na emeryturę! Możliwe, że to realistyczne, że teraz sportowcy kończą kariery wcześniej niż kiedyś... Nie wiem, może tak, może nie... Za to z perspektywy budowania serii filmowej jest to zbyt pośpieszny ruch. Tym bardziej, że Michael B. Jordan mówił, że chce 4. część. Myślę, że 4. część powstanie, ponieważ części danej serii zarabiają nie na podstawie własnej jakości, tylko na podstawie jakości poprzednich. Powrót Drago w 2. części był ciekawy, więc 3. część ładnie zarabia na fali tego powrotu sprzed kilku lat. Michael B. Jordan wypowiadał się, że chce 4. części, a jeśli 3. zarobi, to czemu nie. Skoro nowy szef Warner Bros. David Zaslav chce wskrzesić Harry'ego Pottera i Władcę Pierścieni w ramach strategii rozwoju firmy opartej na większym niż dotychczas eksplorowaniu już istniejących aktywów (wiem, że to nic nowego we współczesnym kinie, ale słyszałem, że on chce się na tym skupić jeszcze bardziej), to kontynuacja Creeda też wpisuje się w ten trend. W momencie publikacji tego posta Creed 3 zarobił już więcej niż Creed 2, a jeszcze nie wyszedł z kin, dlatego uważam 4. część za formalność, tylko pytanie kiedy konkretnie się do niej zabiorą. Dopiero Creed 5 może mieć problemy, jeśli widzowie stwierdzą, że bez Sly'a to już nie to samo. Chociaż Seria Rocky powstawała na przełomie 30 lat, więc kto wie czy 70-letni Michael B. Jordan nie nakręci kiedyś Creeda 18? Wiele osób narzeka na finałową walkę. Dla mnie jej oryginalność wyróżnia się bardzo pozytywnie. Doceniam kreatywność. Myślę, że jeśli 9. część franczyzy może się czymkolwiek wyróżnić, to właśnie takimi elementami. A jeśli ktoś woli bardziej klasyczne, niech sobie wróci do poprzednich części i tyle. Do tego wątek przemocowych rozwiązań u córki Creeda był niespójny. Nie miał wystarczająco zarysowanego przebiegu, nie mówiąc już o finale. Wyszło dziwnie. Ponarzekałem sobie, lecz w gruncie rzeczy nie żałuję pieniędzy wydanych na bilet do kina. Może bardziej doceniam same w sobie pomysły na tę część (duże zmiany pomiędzy 2., a 3. częścią <tylko dlaczego offscreen?- uważam, że historia, która wydarzyła się między 2., a 3. częścią była dużo ciekawsza niż sama 3. część, a pewnie nigdy jej nie poznamy>, rozwój wątków rodzinnych Creeda chyba głębszy niż w serii o Rockym, zmaganie się z przeszłością, dość ciekawy do pewnego momentu villain- dopóki się nie zakręcił tylko na jednej kwestii) niż ich zbyt uproszczoną realizację, jednak nie wspominam tego filmu źle. Nazwijmy go średniakiem i tyle. Jednym z kryteriów oceny jest też fakt czy w tej części było coś charakterystycznego, co zapamiętam na długo. Znalazłem 2 takie kwestie: szokujący dla mnie przeskok w etapie życia Creeda między poprzednią częścią, a tą (spodziewałem się go jako aktywnego zawodnika pełnego młodzieńczego wigoru, a tymczasem został tatusiowatym biznesmenem, co może brzmi źle, ale posiada i plusy i minusy- sam mam do tego ambiwalentny stosunek- z drugiej strony to ważny element rozwoju postaci i to główny w tym filmie i momentami działa, więc należy go docenić, mimo, że wolałbym zobaczyć taką przemianę jakiś czas później) oraz nietypowa walka stanowiąca jeszcze większy eksperyment niż w Rockym 5, chociaż mająca z boksem więcej wspólnego niż ustawka uliczna w Rockym 5. Jest jeszcze jedna kwestia- jak ten film działa jako element większej serii? Otóż bardzo ciekawie, bo wprowadza dużo zmian. Po prostu byłem ciekaw co się zmieniło u Adonisa przez te 5 lat bez względu na realizację konkretnych pomysłów i okazało się, że zmieniło się dużo. Dlatego też polecam ten film. Zauważyłem, że piszę tu na zmianę pozytywy i negatywy (a do tego plusy mają swoje minusy, a minusy swoje plusy
), co może się wydawać trochę niespójne. To celowe, bo właśnie tak ambiwalentny stosunek mam do tego filmu. Mimo wszystko jeszcze raz powtórzę, że nie był zły i go polecam. Jak kiedyś gdzieś natrafię na powtórkę w telewizji, to nie przełączę na inny kanał. Na Creeda 4 też czekam. Pewnie też będzie bez Rocky’ego i pewnie znowu będzie to odczuwalne, ale chętnie dam mu szansę żeby po prostu sprawdzić co tam słychać u Adonisa i tyle. A może zobaczę tam kilka ciekawie zrealizowanych lub emocjonalnych scen zapadających w pamięć? Może znowu popchną rozwój kilku postaci (może villain przejdzie jakąś przemianę)? Wtedy tyle mi wystarczy. Nie do tego, aby film był idealny, ale aby był… wystarczający. Mam słabość do ciągnięcia serii jak najdłużej się da, bo uważam, że nawet gorsze części/odcinki mają swoje momenty, których nie warto przegapiać. Widzę też podbudówkę pod ewentualny spin-off o córce Creeda. Ludzie już teraz oceniają w Internecie czy to dobry pomysł. Ja tego nie wiem. Wszystko zależy od realizacji. Niech nie będzie ona naiwna, upraszczająca wiele spraw i na siłę feministyczna, a wtedy chętnie ją zobaczę. Są na to małe szanse, ale wierzę, że się da! Nie piszę ironicznie- serio życzę tej serii dobrze i uważam, że wszystko zależy od tego w czyje ręce trafi. Na pewno z ciekawości ją obejrzę, a na wnioski przyjdzie czas dopiero potem. Plotkowało się też o spin-offie o młodym Ivanie Drago lub o dalszych losach jego syna Viktora. Do tego jestem bardziej przychylnie nastawiony i też chętnie zobaczę. Nie wiem ile prawdy w tych różnych plotkach. Piszę to głównie po to, aby zamanifestować mój pozytywny stosunek do tej franczyzy nawet mimo jej nielicznych upadków!!! Na koniec dodam, że chciałbym zobaczyć emerytowanego Creeda w MMA- to stanowiłoby jednocześnie ciekawą i naturalną zmianę.