Dodaję post jeszcze raz, trochę zedytowany (bo oglądam odcinek drugi raz).
Genialny odcinek! Najlepszy z całej pierwszej trójki 7 sezonu, a nawet najlepszy od czasu rozpoczęcia 6 serii (być może nawet i 5). Bardzo mi się podobał. Znów wróciło stare, dobre Ranczo, takie, które pokochałam - prostota, ten swojski klimat, humor. Bardzo się z tego powodu cieszę
Plusy:
- tekst Solejuka: "Czerepach, a piznął cię kto kiedy?"
- dialog:
* Klaudia: wszystko się zmienia, tylko tatuś ciągle taki sam
* Kozioł: no i dobrze, musi być coś stałego
- nagłe ozdrowienie księdza, przez co Michałowa poszła do kościoła się modlić cały dzień
A ksiądz gotował parówki, bo nic innego nie było xDD
- najarani członkowie partii: Solejuk, Myćko i Wargacz. Hahaha, nie mogłam z tego
I tekst Klaudii "zaraz wam pokażę XXI wiek!!!"
- piosenka Myćka i Wargacza (majteczki w kropeczki
), otwieranie obory i widok, jaki ujrzeli
- występy Lodzi, Haliny i wójta
- ucieczka przed bykami
(chociaż widać, że były zrobione komputerowo)
- spotkanie Moniki z Witebskiego (jej zdziwienie, że on też mieszka w Wilkowyjach)
- teksty Witebskiego podczas spaceru z Fanceską (coś w stylu "kocham ziemię, po której chodzisz, kocham powietrze, którym oddychasz, mam ochotę całować ślady twoich stóp" - rozwaliło mnie to
)
- jak się okazało, że wójtowa napisała egzamin z angielskiego na 0 punktów (chociaż wiadomo, że to było celowe)
- Hadziuk i Japycz wołający Pietrka i krzyczący na Jolę, że męża trzyma na smyczy
Na minus zaliczam zachowanie Klaudii (oprócz w/w tekstu) - strasznie się rządziła (wkurza mnie, przez prawie cały odcinek się tylko darła i wszystkich pouczała
), tego jej nowego chłopaka (co to za typek? Rozwalała mnie <w negatywnym sensie> ta jego obrzydliwa czapka noszona o każdej porze dnia i nocy. Kurna, to już beret Paździocha jest milion razy lepszy
) i to chyba wszystko.
Neutralnie oceniam wątek zerwania Klaudii z Dudą, Monikę (chociaż grała sztucznie) i Kusego, reszta raczej wpływa pozytywnie na odbiór odcinka (to, czego jeszcze nie wymieniłam). Nawet w tym sezonie polubiłam Lucy
Jak oglądałam Ranczo, to aż zaczynam tęsknić za latem... Takie piękne widoki... Szczególnie ta rzeczka
Uroczo.